FLIPPOS – GENEZA
LATA 80-TE. POCZĄTEK.
W 1987 roku, w wieku 12 lat byłem pierwszy raz zagranicą. Wielkie to było dla mnie wydarzenie, gdyż nie była to granica z jednym z bratnich państw, ale ta prawie nieprzekraczalna – pomiędzy wschodem i zachodem. To właśnie podczas tego pobytu, we Francji pierwszy raz kupiłem sobie japonki z paskami z materiału. W Polsce takich nie było. Były tylko gumowe. O ile w ogóle były. Zdziwiony byłem jednak, że nie można kupić wersji z paskiem dookoła kostki, bo „skoro jestem na Zachodzie, to powinny być dostępne”. Dużo wygodniej by się tak chodziło. Czyżby nikt tego nie wymyślił? Ileż można przytrzymywać palcami buty, żeby nie spadały?
NIE MOŻESZ CZEGOŚ KUPIĆ? ZRÓB TO SAM!
Mijały lata, a ja nadal nigdzie nie byłem w stanie namierzyć takich butów.
Udało mi się to dopiero około 2012 roku, ale nie był to do końca udany zakup. Wprawdzie buty były solidne, ale miały zbyt twardą podeszwę. Nie zapewniały należytego komfortu, ani amortyzacji.
W roku 2014 pojawiły się możliwości, które pomogły mi podjąć decyzję: uznałem, że jeżeli czegoś nie mogę kupić, to muszę to sam wyprodukować. I muszę to zrobić tak, jakbym sam chciał, żeby było zrobione. Takie były założenia i początki projektu.
JAK NAZWAĆ SANDAŁY I JAPONKI W JEDNYM?
Musiałem wymyślić nazwę. Chciałem, żeby nawiązywała do rodzaju obuwia. Bez właściwej nazwy dalsze działania byłyby bezcelowe. Po kilku tygodniach zastanawiania poprzestawiałem litery w słowie flip-flops i wyszło mi flippos. Od flip – flopów, czyli japonek ( z ang.). Logo stworzone przez zaprzyjaźnionego grafika też do nich nawiązuje.
Chciałbym tutaj zaznaczyć, że w języku polskim słowo występuje w liczbie pojedynczej i mnogiej rodzaju męskiego ( jeden Flippos, dwa Flipposy), a w angielskim wyłącznie w liczbie mnogiej.
ZAŁOŻENIA PROJEKTU FLIPPOS.
Moim celem było stworzenie od podstaw zgrabnego buta, który zapewni możliwie najwyższy komfort i trwałość. Niska cena nie była moim priorytetem, gdyż jestem świadomy, że nie ma „dobrze i tanio”.
Komfort użytkowania to szerokie pojęcie. Dla mnie wiąże się on z następującymi cechami:
– z wszechstronnością – dzięki możliwości korzystania z butów w każdych warunkach terenowych i pogodowych,
– z komfortem noszenia, zapewnionym przez przemyślaną konstrukcję buta i odpowiedni dobór materiałów o określonej twardości, elastyczności i jakości,
– z dobrze dobraną długością pasków, które powinny być zrobione z materiału, który ma pewne możliwości akomodacji do kształtu stopy,
– z amortyzacją, dzięki której buty będą się nadawały do chodzenia również po nierównych, kamienistych nawierzchniach.
Chęć spełnienia tych założeń musiało się wiązać z koniecznością zastosowania trójwarstwowej, wyprofilowanej podeszwy. Byłoby oczywiście prościej i taniej zastosować zwykłą jednowarstwową podeszwę, ale nie od dziś wiadomo, że jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego. Jedna warstwa z jednego rodzaju materiału zapewniająca i amortyzację, i przyczepność, i komfort? Za dużo. Trzeba to rozdzielić. Żadnych kompromisów. Ma nie być „jako tako”, ani „nieźle”, tylko bardzo dobrze.
JAK WYPRODUKOWAĆ SANDAŁY FLIPPOS?
Projekt podzieliłem na kilka etapów. Z racji, że buty miałem dokładnie zaprojektowane, rozrysowane i zwymiarowane – pierwszym etapem było nawiązanie kontaktu z producentami.
Niestety, praktycznie od razu okazało się, że założenia odnośnie polskiej produkcji będą niemożliwe do zrealizowania. Żadna z polskich fabryk nie była w stanie wyprodukować takich butów. Brakuje technologii.
Rozpocząłem poszukiwania na całym świecie. Po kontaktach z ok. 140-cioma fabrykami okazało się, że produkcja butów tego typu nie jest łatwa, gdyż taki model jest praktycznie niedostępny na rynku i nie ma skąd czerpać doświadczeń. Szczególnie kłopotliwy dla producentów okazał się montaż wymyślonych przez mnie specjalnych wzmocnień przewidzianych dla pasków wychodzących z podeszwy przy pięcie, a umieszczonych pomiędzy warstwą wierzchnią i środkową. Okazało się, że jest to czynność, którą należy wykonywać ręcznie.
Innym problemem trudnym do pokonania okazała się sama technologia łączenia trzech warstw o zróżnicowanych twardościach, elastycznościach i szorstkościach.
Summa summarum, po kilku miesiącach poszukiwań okazało się, że jedynie 4 fabryki na świecie dysponują technologią do produkcji butów istniejących do tego momentu wyłącznie na papierze i w mojej głowie. Na szczęście były to duże fabryki z wieloletnimi tradycjami, co dawało nadzieję na to, że zamówione próbki będą spełniać wymagania jakościowe. Miałem też po cichu nadzieję, że właściciele fabryki życzliwie podzielą się wiedzą i doświadczeniem i zaproponują mi ciekawe rozwiązania.
W podeszwie trójwarstwowej każda warstwa podeszwy spełnia ściśle określoną funkcję. Żadna nie musi przejmować funkcji, które nie są jej przeznaczone. Takie rozwiązanie należy do najdroższych. Droższe są jedynie buty z poduszkami powietrznymi, ale niekoniecznie wygodniejsze, a jeżeli już, to wyłącznie na wysokości pięty, gdzie umieszczone są poduszki. Od początku zakładałem, że we Flipposach warstwy komfortowa i amortyzująca będą występować na całej długości, aby na całej długości zapewnić doskonały komfort i amortyzację. Zero kompromisów.
BARDZO WYGODNE. UŻYTECZNE. TRWAŁE.
Tutaj przeszedłem do kolejnego etapu polegającego na dobraniu konkretnej twardości dla każdej z trzech warstw podeszwy. Okazało się nie lada wyzwaniem.
Celem było stworzenie takiego buta, którego miękka, miła w dotyku wierzchnia warstwa będzie zapewniać komfort i w miarę użytkowania będzie dopasowywać się ( ale bez powodowania nadmiernych odkształceń) do stopy, a warstwa środkowa będzie zapewniać właściwą amortyzację oraz – wraz z warstwą dolną – izolację od nierówności terenu. Obrazowo można to przedstawić, jako współpracę resorów i amortyzatorów. Rolą warstwy dolnej jest zapewnienie przyczepności na nierównościach i ochrona przed uszkodzeniami mechanicznymi.
Można byłoby oczywiście pójść na skróty i zastosować twardą warstwę dolną, która izolowałaby od wszelkiego rodzaju nierówności, ale wtedy cały but stałby się sztywniejszy i odporniejszy na wciskanie od dołu, co obniżyłoby komfort oraz zwiększyłoby tendencję buta do przechylania się np. przy nadeptywaniu na kamienie. Nie, zdecydowanie lepiej, żeby podeszwa pochłaniała nierówności zamiast się o nie opierać. Ważnym założeniem było również dobranie takiego rodzaju materiału na wierzchnią warstwę podeszwy, żeby zapewniała przyczepność niezależnie od tego, czy but jest mokry, czy też suchy.
Do testów trafiło kilkadziesiąt różnych kombinacji twardości dwóch wierzchnich warstw.
Każda w kilku egzemplarzach – męskie i damskie, w różnych rozmiarach, aby osoby różnej płci, o różnej masie i o różnych rozmiarach buta mogły je niezależnie poddać podobnym testom.
Próbki zostały zamówione we wszystkich czterech fabrykach, aby przy okazji porównać różnice w jakości.
DOKŁADNIE PRZETESTOWANE.
Rok wszechstronnych, drobiazgowych testów które odbywały się w Polsce pozwolił mieć nadzieję, że produkt finalny trafi do klienta dopracowany. Aby sprawdzić jakość, wytrzymałość i komfort testy odbywały się we wszystkich możliwych warunkach: w mieście, w górach, nad morzem, nad jeziorem, na pontonie, na rowerze, na skuterze, w samochodzie, w pociągu, w samolocie, na słońcu, w deszczu i nawet – nieco przypadkowo – w śniegu. Tylko takie testy dają możliwość potwierdzenia jakości i przydatności na co dzień.
Założenie pokonania kilkudziesięciu kilometrów w każdej parze przed wydaniem ostatecznej oceny okazało się czasochłonne, niezwykle trudne do zrealizowania i przesunęło zakończenie tego etapu na kolejny rok. Ale na końcu tego etapu byłem bogatszy o tajemnicę, jaka dokładnie powinna być miękkość każdej warstwy. Zorientowałem się też, która fabryka jest w stanie zapewnić najwyższą jakość. Wiedza wynikającą z doświadczenia jest wartością nie do przecenienia.
Ważna była umiejętność fabryki utrzymania parametrów próbek podczas masowej produkcji. Nareszcie projekt nabrał przyspieszenia.
FLIPPOSY W POLSCE.
W roku 2019 przyszedł czas na odebranie pierwszej, próbnej partii towaru, która została poddana identycznym testom,jak wcześniejsza (poza najmniej ważnymi próbami na śniegu ze względu na jego brak). Testy wypadły jednoznacznie pomyślnie.
W 2020 roku przypłynęła do nas partia docelowa. Część z butów przeznaczonych do sprzedaży również została poddana testom, które potwierdziły w 100% jakość Flipposów. Tak, teraz możemy na nie mówić Flipposy. Są już gotowe i dopracowane. Zasłużyły na to, aby mieć swoją nazwę.
DZIĘKUJĘ!
Należy w tym miejscu podkreślić, że w tworzeniu projektu wzięło i bierze udział wiele osób nie wymienionych tutaj z nazwiska. Ten projekt nigdy by nie powstał i nie trwał, gdyby nie ich pomoc i bezinteresownie zaangażowanie. To dzięki Nim w Państwa ręce trafia produkt dopracowany i unikalny. Oczywiście znajdą Państwo we Flipposach rozwiązania, które gdzieś już kiedyś były zastosowane, niemniej każdy z mierzalnych parametrów jest właściwy Flipposom i żadnym innym butom na świecie. Każdy parametr jest efektem testów, a nie wynikiem obliczeń programu komputerowego.
Jako ciekawostkę mogę podać, że dzięki aplikacji na telefon byliśmy w stanie ocenić dystans, jaki pokonaliśmy w jednej parze Flipposów. Nasz rekord to ponad 1000 km w ulubionej parze.